sobota, 23 marca 2013

Domowe maseczki :)

Dzisiaj postanowiłam przedstawić Wam dwie moje ulubione maseczki do twarzy, które możecie same zrobić sobie w domu. Wystarczy znaleźć trochę wolnego czasu dla siebie, na przykład w weekend, i składniki, które większość ma w swojej kuchni, lub które bardzo łatwo dostać w sklepach.
     Na początek maseczka, w której jestem zakochana od jakiegoś czasu i uwielbiam ją sobie robić, ponieważ łączy w sobie maseczkę i doskonały peeling. Jej skład jest wynikiem wielu, wielu eksperymentów przeprowadzanych przeze mnie i szukania właściwości wielu składników. Zrobiłam dla Was nawet kilka zdjęć :)
Składnikami są: cukier, mleko (ew. jogurt naturalny), oliwa z oliwek, miód, sok z cytryny i, do wyboru, suszone listki zielonej herbaty (czyli po prostu zawartość jednej torebki) lub suszony koszyczek rumianku (na zdjęciu).
Do małej miseczki wsypcie herbatę lub rumianek. Odmierzcie tyle samo cukru i dodajcie. Miodu potrzebujemy około dwóch łyżeczek, można dodać nawet więcej. Mleko zawsze dodaję na oko - tak, żeby konsystencja przestała być sucha, ale żeby nie była za bardzo lejąca. Soku z cytryny potrzebujemy tylko kilka kropel. Ilość oliwy natomiast zależy od rodzaju cery. Ja używam od jednej do dwóch
pełnych łyżeczek (czym bardziej sucha skóra, tym więcej). Jeśli masz cerę np. mieszaną nie dodawaj więcej niż jedną łyżeczkę, a w cerze tłustej w ogóle pominęłabym ten składnik (lub rzadziej stosowała maseczkę). Wszystko wymieszać ekstremalnie dobrze i nałożyć na twarz połowę tego co przygotowaliśmy (lub trochę więcej).
Po 10 minutach zmywamy maseczkę. Ja na tym etapie lubię przemyć twarz mydłem. Teraz bierzemy pozostałą część maseczki i wykonujemy peeling. Cudowne uczucie. Dokładnie wszystko zmywamy i jeśli maseczka zostawiła bardzo tłustą warstewkę na twarzy, a my jej nie chcemy - ponownie przemywamy mydłem (bardzo lekko, nie chcemy zmyć chemią wszystkiego z maseczki).
       A teraz coś, co niestety można wykonać tylko latem, bo wymaga owoców. Potrzebujemy gęstego jogurtu naturalnego (ja używałam greckiego, należy mieć pewność że jest absolutnie, całkowicie świeży), soku z cytryny, oliwy z oliwek i nektarynki/moreli/brzoskwini (można też użyć innych owoców, ja próbowałam na przykład truskawek, ale odkryłam, że nektarynka działa jednak najlepiej). Rozdrabniamy ćwiartkę nektarynki bez skórki widelcem, dodajemy jogurt (około dwóch czubatych łyżeczek), kilka kropel soku z cytryny, oliwę z oliwek jak w poprzedniej maseczce i gotowe. Teraz siadamy na 10-15 minut i odprężamy się na kanapie przy 90210.
       Przed zastosowaniem jakiejkolwiek maseczki, upewnijcie się, że nie jesteście uczulone na żaden ze składników! Któryś z nich może podrażnić waszą skórę (u mnie na szczęście, w przypadku powyższych maseczek, nic takiego nie wystąpiło). Warto na początek wypróbować to na mało widocznym kawałku ciała, aby uniknąć wszelkich złych objawów.
         Na koniec jeszcze kilka linków do naprawdę fajnych i ciekawych pomysłów na maseczki:
3
4
        I to tyle na dzisiaj :) Życzę dużo czasu dla siebie!

2 komentarze:

  1. O to bardzo przydatne jest, ale jak już to raczej tą pierwszą, bo tą drugą od razu bym zjadła :). Uwielbiam owoce z jogurtem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po dodaniu oliwy przestaje być takie smaczne ;) Ale przyznaję, że dopóki jej nie dodawałam, to nektarynka z jogurtem była pyszna :D

      Usuń