poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Poznaj siebie - analiza skóry

     Dobieranie kosmetyków do kondycji i stanu cery jest niesamowicie ważny, zarówno w przypadku kosmetyków pielęgnacyjnych, jak i tych stosowanych w makijażu. Określenie rodzaju skóry twarzy może przysporzyć jednak wiele problemów - wiem, bo sama jej mam. O ile nie ma się skóry bardzo suchej lub bardzo tłustej, co raczej trudno przeoczyć, trudno jest pomylić się przy ocenie. Od czego więc zacząć?
     Autoanaliza skóry
Wykonujemy ją bez żadnego makijażu na twarzy. Popatrz na swoją skórę w lustrze, zanim zastosujesz na niej jakikolwiek środek - sprawdź, czy jej powierzchnia jest mało sprężysta (sugeruje to skórę suchą), błyszcząca (tłusta) czy może gładka i mało widocznymi porami (normalna). Zobacz jak skóra zachowuje się po umyciu - ściągnięcie jest objawem skóry suchej, nadmiernie przesuszonej. Zaobserwuj też, jak skóra wygląda w ciągu dnia, w miarę upływania czasu - czy są jakieś bardziej suche lub bardziej tłuste partie na twojej twarzy.
     Skóra normalna
Szczęściarze. Po myciu występuje uczucie komfortu, skóra jest gładka, z równą powierzchnią i mało widocznymi porami. Bardziej suchym obszarem są policzki, ale nie są one nadmiernie wysuszone. Może, a nawet powinna lekko się błyszczeć, a równowaga między nawilżeniem a natłuszczeniem jest zachowana. Taka skóra potrzebuje właściwie tylko rutynowego przemycia preparatem pieniącym się i złuszczania maksymalnie dwa razy w tygodniu. Zdrowy wygląd zapewni jej stosowanie kremów z filtrem przeciwsłonecznym. Równie ważna jest dieta - duża ilość wody oczyszcza organizm z toksyn i utrzymuje optymalny poziom nawilżenia, a witaminy A, C i E sprawiają, że cera pozostaje gładka.
     Skóra sucha i bardzo sucha
Po umyciu twarzy występuje charakterystyczne uczucie ściągania. W dotyku jest szorstka i nierówna, odwodniona, może być wrażliwa. Pory są zwykle bardzo małe, a drobne zmarszczki ujawniają się bardzo wcześnie - o wiele wcześniej niż u osób z innym rodzajem skóry. Wymaga szczególnej opieki - dobrze jest pić osiem szklanek wody dziennie i zapewnić sobie dużą ilość warzyw i owoców. Ważne jest stosowanie dobrego preparatu nawilżającego, odpowiednich kosmetyków (np. dobranych podkładów - zachęcam do obejrzenia TEGO) oraz kremów z filtrem UV - sucha skóra jest wrażliwa na promienie słoneczne.
     Skóra tłusta
Najbardziej przetłuszczona jest w strefie T (czoło, nos i broda), pory są duże i dobrze widoczne, często pojawiają się wypryski i inne niespodzianki, ale dla pocieszenia występuje bardzo mało zmarszczek, a pojawiają się późno. Pielęgnacja wymaga stosowania zdrowej diety, oczyszczania twarzy przynajmniej dwa razy dziennie. Aby usunąć nadmiar sebum, używaj bezalkoholowych preparatów ściągających. Kosmetyki nawilżające (które powinien stosować każdy) muszą być lekkie i beztłuszczowe (oil free).
     Skóra mieszana
Przetłuszczona w strefie T, sucha na policzkach lub innych partiach twarzy. W strefie T widać też powiększone pory, których nie ma na reszcie skóry. Taka cera wymaga regularnego oczyszczania i tonizowania oraz nawilżania miejsc suchych.

Warto pamiętać, że stan skóry może być bardzo mylący. Ku naszej desperacji, kondycja skóry może zmienić się naprawdę szybko, z dnia na dzień, z sezonu na sezon. Zależy to od stanu zdrowia, przyjmowanych leków, stresu, kosmetyków pielęgnacyjnych i stosowanego makijażu. Produkty pielęgnacyjne stosowane w nadmiarze mogą powodować przesuszenie tłustej skóry, a skóra sucha, przez nadmierne nawilżanie, może zostać chwilowo uznana za tłustą, gdyż nadmiar kosmetyku jest wypychany na zewnątrz. Zaczerwienienia i podrażnienia mogą być sygnałem uczulenia lub podrażnienia - to znak, że czas zmienić kosmetyki na delikatniejsze.

środa, 3 kwietnia 2013

Makijaż na kiepski dzień

     Każdy z nas ma czasem lepsze, a czasem gorsze dni. Gdy zdarzają się te drugie, nie tylko masz zły humor, nic ci nie wychodzi, wszystko cię denerwuje, ale także często nie wyglądasz najlepiej. Wszystkie niedoskonałości stają się jeszcze bardziej widoczne, cera jest ziemista, a oczy podpuchnięte i małe. Wieczorem można zrelaksować się w wannie pełnej pachnącej wody, ale co gdy chcemy wyjść do ludzi i wyglądać dobrze?
     Przede wszystkim - odradzam nakładanie pełnego makijażu. W napływającej frustracji możemy niepotrzebnie zrobić na twarzy maskę z podkładu, nałożyć zbyt dużo różu, lub próbować na siłę dodać wyrazu oczom, co kończy się zwykle porażką. Najlepiej użyć kremu koloryzującego, najlepiej takiego z dużą dawką substancji odżywczych i nawilżających, który polepszy koloryt skóry, a cera wciąż będzie wyglądać bardzo naturalnie. Dobrym wyborem jest też podkład o niskim stopniu krycia, nałożony tylko na najbardziej potrzebujące korekty miejsca. Na wszelkie większe niespodzianki wystarczy użyć odrobinę korektora, który warto też nałożyć na ciemne cienie pod oczami. Sugeruję nie pudrować - zestresowana cera zwykle jest bardziej matowa i nie ma naturalnego blasku, którego jeszcze ujmuje puder. Tego kosmetyku więc niech używają tylko osoby naprawdę tego potrzebujące.
      Aby otworzyć oczy i nadać im bardziej rozbudzony wygląd, podkręć rzęsy i pomaluj je czarnym tuszem (najlepiej tylko górne). Nie nakładaj ciężkiego makijażu - ciemne cienie mogą pogłębić wrażenie zmęczenia. Najlepiej nałożyć odrobiną jasnego cienia na ruchomą powiekę, rozświetlić wewnętrzny kącik oka i ewentualnie lekko podkreślić jasnym brązem załamanie powieki.
     Aby dodać skórze koloru można zastosować odrobinę bronzera. Nie próbuj maskować bladej cery zbyt ciemnym podkładem (to zawsze kończy się źle), lub zbyt dużą ilością koloru. Wystarczy przejrzysty, różowawy róż, który ociepli karnację (taki odcień jest w tym przypadku lepszy od np. brzoskwiniowego).
     Pomaluj usta przejrzystym błyszczykiem, co je ożywi. Możesz też użyć bardziej jaskrawego koloru błyszczyka lub kremowej szminki, który doda ciepła twarzy, a także nada jej nieco bardziej ożywiony wygląd. Nie można jednak przesadzić, bo będzie to wyglądało nienaturalnie i przyciągało uwagę do niedoskonałości twarzy. Unikaj malowania ust na czerwono.
     Nie spiesz się przy wykonywaniu makijażu! Ma cię to odprężyć, a nie jeszcze bardziej niepotrzebnie zdenerwować. Jeśli wiesz, że nie jesteś dobra w malowaniu kresek eyelinerem - nie maluj ich. Nic na siłę. Kreska może ładnie podnieść oko, ale nie chcemy jej malować w desperacji, że "znów nie wychodzi". Zrób coś, co masz już wypróbowane i wiesz, że będzie wyglądało dobrze.
     Na koniec zdjęcie mojego oka w kolorowym makijażu, jako że teoretycznie mamy już wiosnę. Poza tym kolory zawsze poprawiają humor :)

niedziela, 31 marca 2013

Makijaż ekstremalny :D

     Będąc szczerą, akurat na tym aspekcie makijażu nie znam się prawie wcale, ale od zawsze mnie ciekawił. Dlatego postanowiłam go trochę przybliżyć tutaj na blogu, zarówno czytelnikom, jak i samej sobie. Kto by nie chciał zmienić się na chwilę w, na przykład, prawdziwe zombie?
     Aby zrobić z siebie dobrego, rasowego zombiaka potrzebujecie lateksu w płynie (nie, nie wiem gdzie go kupić, ale to nie może być takie trudne), chusteczek higienicznych i mnóstwo kolorów do pomalowania twarzy, głównie w odcieniach czerwieni, fioletu, brązu i czerni. Może się też przydać sztuczna krew dla lepszego efektu. Nigdy tego nie robiłam, ale na pewno kiedyś zrobię - to wydaje się nie takie trudne! Zobaczcie sami. Michelle robi dla was najpierw typową barbie, aby potem zmienić ją w krwawiącego truposza. Miłego oglądania. Warto to zobaczyć ;)
     Oglądaliście film pod tytułem Wiecznie żywy (ang. Warm bodies)? Jak dla mnie był absolutnie genialny, więc naprawdę się ucieszyłam, gdy zobaczyłam tutorial pokazujący makijaż stylizowany na głównego bohatera. Jest naprawdę świetny i miło na niego popatrzeć. Ja widziałam go chyba z pięćdziesiąt razy.
     Na koniec dzisiejszego krótkiego wpisu pokażę coś jeszcze. Voldemorta! Oczywiście bez efektów komputerowych osiągnięcie filmowego efektu jest niemożliwe, ale Klaire i tak poszło świetnie. Jestem pod wrażeniem tego co stworzyła. Efekt końcowy jest naprawdę fajny, ale muszę z bólem przyznać, że sam proces tworzenia nie jest...zbyt fascynujący. Niemniej jednak, daję filmik.
     I to tyle na dzisiaj.
     Pozdrawiam :)

środa, 27 marca 2013

Ulubione cz.2 - produkty

     Dzisiaj przedstawiam listę moich ulubionych kosmetyków do makijażu. Uważam, że nie mam ich na tyle dużo i nie mam tyle doświadczenia, aby móc bezprecedensowo powiedzieć co jest najlepsze, ale mogę kilka rzeczy zainteresowanym osobom polecić (+ muszę o czymś pisać...).

     1. Coastal Scents, 88 Original Palette

Uwielbiam ją. Przede wszystkim dlatego, że mam wszystkie kolory pod ręką i mogę z nich korzystać kiedy chcę, bez obawy że o jakimś zapomnę. Ciemne kolory są dobrze napigmentowane, mój jedyny problem to odcienie jaśniejsze - trzeba się napracować, aby otrzymać pożądany efekt. Jednak całą reszta naprawdę dobrze spełnia swoją rolę i jestem z nich w pełni zadowolona. Nadają się do używania zarówno na sucho, jak i na mokro.

     2. Lancôme, Teint Idole Ultra 24H
 Mój ulubiony podkład - genialna konsystencja, odpowiednie krycie i cudowny zapach, od którego jestem uzależniona. Nie jest to żaden konkretny zapach i zupełnie nie umiem go zdefiniować, ale dla mnie jest powalający. Niestety mój odcień, który kupowałam latem, okazał się za ciemny na zimę, ale teraz nadaje się idealnie do subtelnego konturowania. Nie tworzy efektu maski. Nie jest najtańszy, ale wystarcza na bardzo długo, mała ilość wystarcza na odpowiedni pokrycie całej twarzy, więc warto zainwestować. Do tego jest dostępny w 26 odcieniach. Oczywiście...nie w polskich perfumeriach. Ale to inna sprawa.

     3. Bourjois, Healthy Mix
Drugi podkład, który kupiłam, gdy poprzedni okazał się za ciemny, gdy zeszła letnia opalenizna. Jestem z niego bardzo zadowolona. Pachnie przyjemnie owocami i jest naprawdę odżywczy dla skóry. Czasem działa lepiej niż krem, a cera wygląda po nim zdrowo i naturalnie. Mała ilość wystarcza na całkiem duży obszar, więc wystarcza na stosunkowo długo (jest troszkę mniej wydajny niż poprzedni, ale różnica nie jest duża).

    4. Kobo Professional, Luminous Baked Colour
Niestety mam tylko jeden kolor z tej serii (na zdjęciu), ale zamierzam to zmienić w ciągu najbliższych dni. Ten, który posiadam jest naprawdę śliczny. Delikatnie lśniący, drobinki są małe i nie narzucające się, łatwo się nakłada i jest odpowiednio napigmentowany. Bardzo go lubię. Można z nim osiągnąć efekt od delikatnego po ostry i nie przyprawia to żadnych problemów. Nadaje się też do nakładania na mokro.

     5.  Rimmel, Lasting Finish Lipstick by Kate Moss
Moja ulubiona szminka. Ten odcień (na zdjęciu) to konkretnie 07 i jest dla mnie idealny. Łatwo budować kolor, od naturalnego po intensywny. W 100% matowa, co jest dla mnie dużym plusem, gdyż wygląda o wiele bardziej naturalnie. Ma bardzo fajną, kremową konsystencję i nie wysusza ust, jak to się zdarza innym matowym szminkom. Nie trzyma się na ustach może jakoś rewelacyjnie długo, ale też nie skandalicznie krótko. Wystarczy kilka sprytnych zabiegów i trzyma się jeszcze dłużej. Generalnie godna polecenia.

     6. Sleek, palety: Oh So Special oraz limitowana Sparkle 2
Obie bardzo lubię. Kolory są wydajne, miękkie (to bardzo ważne, nienawidzę gdy trzeba jeździć pędzelkiem przez pół godziny po cieniu, zanim weźmie się odpowiednią ilość), długo trzymają się na powiekach i są fajnie napigmentowane. W Oh So Special są świetne matowe brązy, jednak najjaśniejszy, kremowy kolor wymaga trochę więcej pracy. Cała reszta jest moim zdaniem naprawdę fajna. Niektóre cienie ze Sparkle 2, nie są aż tak "sparkle" jak obiecują producenci, mnie jednak wystarczają.
To by było tyle na dzisiaj. Polecam też bazę pod podkład od Sephory, która naprawdę dobrze się sprawdza, ale nie chciało mi się robić zdjęcia (może kiedyś to nadrobię).
Pozdrawiam ;)
wszystkie zdjęcia mojego autorstwa

sobota, 23 marca 2013

Domowe maseczki :)

Dzisiaj postanowiłam przedstawić Wam dwie moje ulubione maseczki do twarzy, które możecie same zrobić sobie w domu. Wystarczy znaleźć trochę wolnego czasu dla siebie, na przykład w weekend, i składniki, które większość ma w swojej kuchni, lub które bardzo łatwo dostać w sklepach.
     Na początek maseczka, w której jestem zakochana od jakiegoś czasu i uwielbiam ją sobie robić, ponieważ łączy w sobie maseczkę i doskonały peeling. Jej skład jest wynikiem wielu, wielu eksperymentów przeprowadzanych przeze mnie i szukania właściwości wielu składników. Zrobiłam dla Was nawet kilka zdjęć :)
Składnikami są: cukier, mleko (ew. jogurt naturalny), oliwa z oliwek, miód, sok z cytryny i, do wyboru, suszone listki zielonej herbaty (czyli po prostu zawartość jednej torebki) lub suszony koszyczek rumianku (na zdjęciu).
Do małej miseczki wsypcie herbatę lub rumianek. Odmierzcie tyle samo cukru i dodajcie. Miodu potrzebujemy około dwóch łyżeczek, można dodać nawet więcej. Mleko zawsze dodaję na oko - tak, żeby konsystencja przestała być sucha, ale żeby nie była za bardzo lejąca. Soku z cytryny potrzebujemy tylko kilka kropel. Ilość oliwy natomiast zależy od rodzaju cery. Ja używam od jednej do dwóch
pełnych łyżeczek (czym bardziej sucha skóra, tym więcej). Jeśli masz cerę np. mieszaną nie dodawaj więcej niż jedną łyżeczkę, a w cerze tłustej w ogóle pominęłabym ten składnik (lub rzadziej stosowała maseczkę). Wszystko wymieszać ekstremalnie dobrze i nałożyć na twarz połowę tego co przygotowaliśmy (lub trochę więcej).
Po 10 minutach zmywamy maseczkę. Ja na tym etapie lubię przemyć twarz mydłem. Teraz bierzemy pozostałą część maseczki i wykonujemy peeling. Cudowne uczucie. Dokładnie wszystko zmywamy i jeśli maseczka zostawiła bardzo tłustą warstewkę na twarzy, a my jej nie chcemy - ponownie przemywamy mydłem (bardzo lekko, nie chcemy zmyć chemią wszystkiego z maseczki).
       A teraz coś, co niestety można wykonać tylko latem, bo wymaga owoców. Potrzebujemy gęstego jogurtu naturalnego (ja używałam greckiego, należy mieć pewność że jest absolutnie, całkowicie świeży), soku z cytryny, oliwy z oliwek i nektarynki/moreli/brzoskwini (można też użyć innych owoców, ja próbowałam na przykład truskawek, ale odkryłam, że nektarynka działa jednak najlepiej). Rozdrabniamy ćwiartkę nektarynki bez skórki widelcem, dodajemy jogurt (około dwóch czubatych łyżeczek), kilka kropel soku z cytryny, oliwę z oliwek jak w poprzedniej maseczce i gotowe. Teraz siadamy na 10-15 minut i odprężamy się na kanapie przy 90210.
       Przed zastosowaniem jakiejkolwiek maseczki, upewnijcie się, że nie jesteście uczulone na żaden ze składników! Któryś z nich może podrażnić waszą skórę (u mnie na szczęście, w przypadku powyższych maseczek, nic takiego nie wystąpiło). Warto na początek wypróbować to na mało widocznym kawałku ciała, aby uniknąć wszelkich złych objawów.
         Na koniec jeszcze kilka linków do naprawdę fajnych i ciekawych pomysłów na maseczki:
3
4
        I to tyle na dzisiaj :) Życzę dużo czasu dla siebie!

środa, 20 marca 2013

Ulubione cz.1 - YouTube

  Jedną z niewielu rzeczy jaką robię w życiu regularnie jest oglądanie wszystkiego o makijażu co znajduje się na YouTube (albo prawie wszystkiego). Czasami są oczywiście takie dni, kiedy nie oglądam nic takiego, bo zwyczajnie brakuje mi czasu, ale generalnie zawsze coś dla siebie znajdę. Więc kim warto się zainteresować?
 Lisa Elgridge
  Absolutne guru, moja idolka i mentorka, a przede wszystkim - w 100% profesjonalna makijażystka. Pracowała z milionami modelek, tysiącami gwiazd na czerwonych dywanach, robiła tony okładek słynnych magazynów. Można zatem zaufać jej w każdej makijażowej sprawie i być pewnym, że każdy fakt jaki poda, rzeczywiście jest faktem. Do tego w każdym filmie można znaleźć jakąś przydatną informację. To cały jej świat, a jest przy tym tak naturalna i cudowna, że nie sposób jej nie lubić. I dodatkowo - ma brytyjski akcent. Słuchanie jej to cud, miód i orzeszki.

Michelle Phan
  Nie zdziwiłabym się, gdyby okazało się, że na Ziemi jest więcej osób które ją znają (czyt. znają z YouTube), niż tych, które nigdy o niej nie słyszały. Jej kariera zaczęła się przypadkowo, życie przyspieszyło znienacka, a pieniądze - posypały z nieba. Wiele osób jej nie lubi. Dla mnie, jest pierwszą osobą, która przybliżyła mi tajniki makijażu i między innymi dlatego wciąż lubię oglądać jej filmy. Uważam jednak, że to nie tylko sentyment - Michelle jest naprawdę fajną osobą, którą miło się ogląda, do tego zaangażowaną w mnóstwo różnorakich projektów (fawninc, Ipsy) i znającą się na rzeczy. Moim zdaniem - warto.
Klaire De Lys

  Najbardziej kreatywna osoba jaką dane było mi oglądać. To co potrafi zrobić pędzlem i cieniem jest całkowicie zdumiewające. Ma też wielki talent plastyczny, co zapewne bardzo ułatwia jej pracę. Zwykła dziewczyna - nie ma nic wspólnego z profesjonalnym makijażem, mimo że powinna ;) Naprawdę warto zapoznać się z jej pomysłami. Dodatkowo - także ma brytyjski akcent :D
Promise Phan
  Siostra wyżej wspomnianej Michelle. Oglądam jej filmiki zdecydowanie rzadziej, ale i tak zdążyłam zauważyć, że jest świetna jeśli chodzi o tak zwane metamorfozy. Ta kobieta naprawdę potrafi wyglądać jak każdy. To niesamowite i naprawdę fajnie się ogląda.

Lindy Tsang/bubzbeauty
  Słodka. To pierwsze określenie jakie przychodzi mi do głowy. Zna się na makijażu, zna się także na dbaniu o cerę. Przepięknie maluje (można obejrzeć jak tworzy cudne obrazy) i widać jej wielki talent manualny (np, przy robieniu wełnianych pluszaków). Może wydać się bardzo dziecinna, ale nic bardziej mylnego.
Charisma Star
Nie pytajcie mnie, czy to jej prawdziwe imię i nazwisko. Jej makijaże są dziwne, całkowicie teatralne, wyraziste i absolutnie niecodzienne. To, co ją bardzo wyróżnia to umiejętność wcielenia się w daną rolę podczas kręcenia filmików i ich niesamowita edycja. Oglądanie jej tutoriali samo w sobie jest super.

  To na razie wszystko. Polecam także zapoznanie się z Jordanem Liberty (givegoodface) i ze stronami internetowymi Lisy, Klaire, Lindy i Michelle.

piątek, 15 marca 2013

Trochę kolorów

Dzisiaj postanowiłam skupić się na kolorach. Zacznę bez zbędnych wstępów (niestety chwilowo chyba opuściła mnie wena twórcza).
Zacznijmy od ust. Znalezienie perfekcyjnego odcienia szminki nie jest takie łatwe jak się wydaje. Każdy kolor jest odpowiedni na inną okazję i tak naprawdę jeśli się umie, to można dopasować każdy kolor tak, aby wyglądał dobrze. Jednak w makijażu codziennym nie chcemy przecież wykonywać całego stada różnych czynności, tylko wyglądać dobrze po jednym ruchu ręką (i ewentualnie pędzelka). Oto mały poradnik:
  • Usta blade - beż, piaskowy róź, jasny koral, blady róż, jasna czerwień
  • Średni kolor - brąz, różany, różowy, pomarańczowy, ciepła czerwień
  • Ciemne usta - brąz, głeboka czerwień, śliwka, głęboka czekolada, jagodowy
  • Usta o zróżnicowanych kolorze - czekoladowy, jeżynowy, ciemna śliwka, ciemne winogrono, głęboka czerwień.
Następnie brwi. Mówiąz o kolorze brwi musimy zapamiętać najważniejsze rzeczy, które bardzo ułatwiają dobór koloru. Po pierwsze: jeśli masz jasne włosy, twoje brwi powinny mieć dwa do trzech tonów ciemniejszy od nich odcień. Po drugie: jeśli masz ciemne włosy, twoje brwi powinny mieć dwa do trzech tonów jaśniejszy od nich odcień.  Po trzecie - niegdy nie używaj czerni, chyba że chcesz uzyskać teatraly efekt, np, do sesji.


  • włosy blond - brwi popielaty blond, jasnoszare
  • jasny brąz - ciemny brąz, jasny brąz
  • rudy - popielaty blond, wielbłądzi brąz (wspaniała nazwa)
  • ciemny brąz - mahoniowy, ciepł brąz
  • czarny - bardzo ciemny brąz, ciemny szary
  • szary - ciepły szary, ziemny szary
  • biały - szary, popielaty blond
 Oczy! Na początek powiem tylko, aby w miarę możliwości unikać stosowania kolorów dokładnie w odcieniu naszych oczu - to trochę ujmuje im blasku. Jednak - jak zawsze- umiejętnie zrobiony także taki makijaż może wyglądać dobrze.
  • oczy niebieskie - cienie w kolorach: popielaty, rudobrązowy, szary, wrzosowy, szary z odcieniem fioletu, liliowy, srebrny, brązowo-złoty.
  • zielone - beżowożółty, wielbłądzi brąz, wrzosowy, zieleń mchu, szary z odcieniem fioletu, rudobrązowy, ceglany.
  • brązowe - szaropopielaty, ciemny brąz, ciemno-czekoladowy, khaki, szarość kamienia (kolejna wspamniała nazwa), kora drzew.
 Mimo tych wszystkich rad, najlepszą jet eksperymentowanie. Używajcie rozmaitych kolorów, konsystencji, odcieni i po prostu sprawdźcie sami co najlepiej do was pasuje. Nie istnieje lepsza metoda.

Candy Land
Paul Innis kolaborując z fotografką Gail Hadani stworzył Candy Land, króra jest serią tak cudownie kolorową, tak kreatywną, że mnie osobiście ciężko oderwać od niej wzrok. Wszystko zaczęło się od tego, że Gail kupiła kolorowy cukier i zapytała Paula co może z nim zrobić. Oto kilka efektów:

Mogłabym pisać jeszcze długo i trochę, ale wiem z doświadczenia że długie posty odstraszają czytelików już na samym początku, więc sobie daruję. Kiedyś jeszcze wrzucę kolorowy makeup w moim wykonaniu (zainteresowanych odsyłam na fbl), a przy okazji polecam filmik Lisy Eldridge, w któym wykonuje śliczny, pastelowy makijaż. Do zobaczenia!